Jak dzieci będą funkcjonowały w dorosłym życiu? Uzależnienie od alkoholu jest poważną i bardzo powszechną chorobą, na którą na świecie umiera 2,5 mln rocznie. Jest także przyczyną wielu patologii społecznych, przestępstw, czy wypadków drogowych.
Nadużywanie alkoholu w Polsce dotyczy ponad 2,5 mln Polaków.
W rodzinach z problemem alkoholowym żyje 3-4 mln osób, w tym 1,5-2 mln dzieci. Z kolei 700-900 tys. osób w naszym kraju jest uzależnionych od alkoholu. Uzależnienie chorego wpływa na całą jego rodzinę! Np. na dzieci, a nawet wnuki. Skutki alkoholizmu rodzica ciągną się za dzieckiem całe życie. Chyba że pójdzie na terapię… To szybciej się z nimi upora.
Czy wszyscy wiemy, jak duży to problem?
Niestety nie. Alkohol jest często tematem tabu. W naszym społeczeństwie funkcjonuje przyzwolenie na nadużywanie alkoholu! Dla wielu osób normą jest codzienne picie piwa (a nawet kilku) albo picie weekendowe. Oczywiście twierdzą, że „wszystko mają pod kontrolą„.
Bzdura!
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy ze swojego uzależnienia, krzywdząc przy tym siebie i bliskie osoby. Pierwszym krokiem do leczenia jest przyznanie się przed samym sobą, że mam problem. Czasami jednak ten krok jest najtrudniejszy…
Co powoduje uzależnienie rodziców u dzieci i nastolatków?
Dzieci wychowujące się w rodzinie dotkniętej problemem alkoholowym to bardzo często wrażliwe osoby, które doświadczyły wiele smutków i deficytów. Żyły w ciągłym stresie i nie miały poczucia bezpieczeństwa – czegoś co w okresie dzieciństwa jest niezwykle ważne! W takich rodzinach bardzo często funkcjonuje milczenie i udawanie, że wszystko jest pod kontrolą.
Dzieci cierpią na tym najbardziej, bo same nie wiedzą, co jest dobre, a co złe. Nie opowiadają innym o problemach. Są zagubione i bezradne. Dodatkowo czują się winne, przybierają różne role w rodzinie i biorą odpowiedzialność za swoich rodziców. Bardzo często to one pełnią rolę rodzica, nie mogąc być dzieckiem. Są nad wyraz dojrzałe, nie mogą pozwolić sobie na beztroskę. Żyją w ciągłym lęku, czy rodzić będzie trzeźwy, czy pijany…
- Dzieci bardzo często mają problemy w nauce.
- Nie radzą sobie ze stresem i ze swoimi emocjami, często reagują agresją.
- Nadużywają alkoholu i innych używek, wpadają w złe towarzystwo.
- Towarzyszy im poczucie wstydu, często również chorują na depresję.
- Nastolatki nie chcą zapraszać innych do swojego domu, bo wstydzą się stanu, w jakim będzie ich rodzic.
- Gdy dzieci są przy swoim rodzicu, nie bawią się beztrosko. One cały czas, kątem oka obserwują rodzica – co zrobi, jak się zachowa. Robią to po to, by móc w każdej chwili wkroczyć, wziąć odpowiedzialność, w razie gdyby rodzic zrobił coś głupiego.
- Gdy rodzic pije, dzieci często mówią do niego „no chodź już, nie pij tyle” – czyli przyjmują rolę zupełnie dorosłej osoby, podczas gdy nie powinny się tym martwić.
Jak funkcjonują dorosłe dzieci uzależnionych rodziców?
Dorosłe dzieci wychowujące się w rodzinie dotkniętej uzależnieniem, wychowywały się w świecie pełnym stresu, chaosu i niepewności. Wchodzą w swoje dorosłe życie z bagażem doświadczeń, który często na długie lata determinuje ich los. Potrzebują bezpieczeństwa i równowagi. Bardzo często próbują odbudować swoje poczucie własnej wartości, czy zaufanie do ludzi. Pomocna jest w tym psychoterapia.
- Dorosłe dzieci z rodzin alkoholowych są niepewne. Nie sięgają po to, co mogą, nie wykorzystują swoich możliwości w pełni.
- Towarzyszy im poczucie gorszości.
- Zamykają się w sobie, mają problem z zaufaniem. Boją się odrzucenia przez inne osoby.
- Mają niskie poczucie własnej wartości i nawet w momencie, gdy posiadają duże kompetencje, nieustannie poszukują uznania oraz potwierdzenia, że ich czyny są odpowiednie.
- Przybierają role, które mają na celu pomóc im w przetrwaniu w dysfunkcyjnej rodzinie oraz ukrycie choroby alkoholowej członka rodziny. Często robią różne rzeczy (np. urzędowe) za swojego rodzica i wspomagają go finansowo. Przez to nie zdają sobie też sprawy, że to uzależnienie rodzica podtrzymują.
Czy takie trudne doświadczenia z dzieciństwa czegoś nas uczą?
Oczywiście to nie jest tak, że trudne doświadczenia niczego nas nie uczą!
One owszem, hartują nas w jakiś sposób, natomiast to nie jest tak, że my wtedy twardo stąpamy po ziemi i że potrzebujemy doświadczać traum. Budujemy swoją siłę, dzięki temu, że mamy dobre życie. Gdyby tak nie było, to co dzisiaj mielibyśmy robić naszym dzieciom? Mielibyśmy celowo stwarzać im trudne warunki do życia? Poniżać je, bić i pić, po to, żeby dziecko żyło w niepewności – bo dziecko ma być zahartowane, bo ma twardo stąpać po ziemi? Brzmi to wręcz przerażająco.
Pamiętaj, że wszystko możemy zapewnić dzieciom, dając im miłość i poczucie bezpieczeństwa. Często może wydawać się, że osoby, które „dużo przeszły w życiu” lepiej sobie radzą, są odporne i twardo stąpają po ziemi. Pamiętaj, że to tylko pozory! Pod tą twardą maską zazwyczaj kryje się człowiek pełen obaw i niepokojów.
Dziecko nie potrzebuje doświadczać traum, żeby czuć się silnym i wartościowym człowiekiem, który poradzi sobie z najtrudniejszymi problemami. Potrzebuje przede wszystkim miłości i poczucia bezpieczeństwa.
Oceń artykuł