Jak wesprzeć dzieci w przygotowaniach do matury?

Wraz z dziennikarka Edytą Urbaniak poruszam temat wyzwań maturzystów i ich rodziców w przygotowaniu do matury.
Zapraszam Cię na wywiad z Edytą Urbaniak, w którym poruszam temat wyzwań maturzystów oraz ich rodziców w przygotowaniu swoich dzieci do „egzaminu dojrzałości”

 

Edyta Urbaniak
Pani Agnieszko jak wesprzeć dziecko, które przygotowuje się do matury?

Agnieszka Czajkowska-Wendorff
To na pewno trzeba zacząć od tego, że dziecko bez wątpienia potrzebuje wsparcia ze strony rodziców. Nam się wydaje, że to są dorośli, 18-19 letni ludzie, ale bardzo potrzebują naszego wsparcia. Dobrze, by zapytać młodego człowieka czego on potrzebuje. Czasami dziecko może nam powiedzieć: „Wiesz co, potrzebuję, abyś pouczyła się ze mną”  albo może powiedzieć: „Tego materiału jest tak dużo, ja tego nie ogarniam”. I wtedy możemy powiedzieć dziecku: „Słuchaj, a może pomogę Ci jakoś to pogrupować”. Ale może być tak, że dziecko powie: „Nie rozumiem pewnych tematów”, to powiedzmy: „Słuchaj, to może jakieś dodatkowe zajęcia? Albo może jest w Internecie ktoś kto te tematy omawia?”. Gdy usłyszysz „Nie przeczytałam lektur”, to odpowiedz „Okej, to możesz przesłuchać na audiobooku jakieś lektury, posłuchać opracować?”. Jeżeli dziecko usłyszy od nas kazania w stylu: „A nie mówiłam?”, „A trzeba było zacząć we wrześniu”, to może się zniechęcić i zamknąć na jakąkolwiek rozmowę. Bardzo ważne, by dziecko widziało, że staramy się znaleźć rozwiązanie jego problemu.

Ale najpierw musimy zapytać dziecko czego potrzebuje. Ważne, by zadbać o zdrowe jedzenie. Ja sama pamiętam, że jak uczyłam się do matury, to moja mama mi czasami przynosiła jakieś kanapki, orzechy, morele albo soczek. I na mnie to tak działało podwójnie dobrze, że czułam się zaopiekowana. Miałam jeszcze większą chęć się uczyć, bo tak sobie myślałam: „Moja mama jest taka kochana. Ona się stara to ja też się będę starać”. Dlatego dajmy takie poczucie wsparcia i zaopiekowania. Też warto z młodym człowiekiem porozmawiać, że dobrze jest włączyć sport, ale też relaks czy medytacje, żeby ten stres zmniejszać. Może tak być, że dziecko będzie chciało, żebyśmy właśnie pytali je z pewnych tematów. Wymaga to od nas poświęcenia, pewnego zaangażowania, ale warto dziecku to dać. Niektórym to bardzo pomaga. Doceniajmy pociechy za to, że się uczą – czy przy książce czy słuchając jakiegoś programu naukowego, mogą być różne formy tej nauki, więc doceniajmy to. Powiedzmy wtedy: „Słuchaj, jestem z Ciebie dumna, widzę, że się starasz, doceniam to”. Porozmawiajmy też z dzieckiem, aby była odpowiednia ilość snu, bo młodzież często chce siedzieć do późna i nie widzi w tym nic złego. Starajmy się też, w miarę możliwość, spędzić jakiś czas razem. Może to być spacer, może to być przygotowanie posiłku, lub też wspólne jedzenie. Tak, by dziecko czuło, że jesteśmy blisko.

Edyta Urbaniak
Jeżeli np. widzimy, że jednak ono trochę mało spędza czasu na tej nauce? Gdy wchodzimy, to spędza czas na komputerze, w telefonie, z kimś pisze. Czy wtedy jakoś reagować czy nie? Też trzeba brać pod uwagę, że to dorosły człowiek.

Agnieszka Czajkowska-Wendorff
Na pewno z dzieckiem porozmawiać i zapytać się o to co dla niego jest ważne a propo szkoły. Nie jesteśmy w stanie posadzić dziecka w fotelu i nie możemy brać odpowiedzialności za jego decyzje. Powiedzmy mu, że uczy się dla siebie i że matura też jest dla niego. Możemy zapytać dziecko jak widzi swoje życie po szkole, gdy np. zda maturę, albo gdyby się zadziało, że jej nie zda. Ważne, by o tym porozmawiać, by mogło wziąć odpowiedzialność za to, że się nie uczy. Co jest ważne dla rodziców – odpowiedzialność polega na tym, że dziecko popełni błąd i przyjmie to na klatę. Dlatego mówię rodzicom, że jest to w porządku, że dziecko bierze za coś odpowiedzialność. Jeśli widzimy, że dziecko ma trudności z nauką, to też musimy porozmawiać co za tym stoi. Może być to spowodowane np. brakiem motywacji, brakiem wiary w siebie. Nie możemy wykluczyć także obniżonego nastroju, depresyjności, czy również lękowości. Dziecko może powiedzieć: „Nie wierzę, że i tak zdam maturę”.

Edyta Urbaniak
Albo druga sytuacja, gdy powie, że wie, że na pewno ją zda.

Agnieszka Czajkowska-Wendorff
Dokładnie. Jeżeli dziecko powie: „Jestem przekonany, że dobrze zdam maturę. Nie muszę się uczyć”, to przyjmijmy to i nie naciskajmy na nie. Musimy oddzielić to co jest nasze od tego co jest dziecka. Rodzice mogą myśleć, że ich dzieci uczą się za mało, ale z doświadczenia wiem, że nie zawsze tak jest. Często od swoich pacjentów słyszę, że mama lub tata wchodzą do ich pokoju akurat wtedy, gdy robią sobie przerwę. Spotykają się wtedy z nieuzasadnioną krytyką, ponieważ ich rodzice nie widzieli, że wcześniej przez kilka godzin się uczyli.

Edyta Urbaniak
A co zrobić, gdy okaże się, że to jest obniżony nastrój lub brak motywacji?

Agnieszka Czajkowska-Wendorff
Jeśli taki stan depresyjny utrzymuje się przez jakiś czas to zdecydowanie zachęcałabym do wizyty u psychologa lub innego specjalisty (psychiatra, terapeuta), bo być może potrzebne będzie wsparcie. Może tak być, że będzie to chwilowy brak wiary. Wtedy warto przypominać dziecku o tym, co już osiągnęło. Możemy powiedzieć: „Jesteś w czwartej klasie”, „Osiągnąłeś to, to i to”, „Tyle już zrobiłaś”. 

Postarajmy się także porozmawiać z dzieckiem jakie są jego cele po szkole, plany na dalszą naukę. Przykładowo dziecko powie: „Ja marzę o studiach medycznych”, zobaczmy czy ten cel jest możliwy do osiągnięcia.

Edyta Urbaniak
I co wtedy?

Agnieszka Czajkowska-Wendorff
Jeżeli powie, że chce iść na medycynę, a widzimy, że z tej biologii, chemii i matematyki ma słabe stopnie, to możemy je zapytać: „Jak sądzisz, czy jesteś w stanie napisać maturę, by mieć wyniki pozwalające dostać się na te studia?”. Gdy powie: „Tak, wierzę, że mogę” to zapytajmy dokładniej: „Okej, a na jakiej podstawie tak sądzisz?”. Cała ta rozmowa powinna odbyć się w duchu miłości. Nie powinniśmy mówić negatywnym tonem: „A na jakiej podstawie tak sądzisz? Przecież masz ledwo dwóję!”. Powinniśmy powiedzieć to w sposób empatyczny. Chcemy przecież poznać  jego punkt widzenia, a nie udowodnić mu, że na pewno tam się nie dostanie. Spotkałam się w mojej pracy z dorosłymi ludźmi, którym rodzice w ten sposób podcięli skrzydła. Dziecko słyszało od rodzica: „Ty sobie tam nie poradzisz”. Przez takie słowa niektórzy z moich pacjentów czy pacjentek nie zdecydowało się na pewne studia i do dzisiaj żałują. 

A tak naprawdę nie wiemy, czy sobie poradzi, bo przecież jak dziecko ma odpowiednią motywację to jest w stanie sobie poradzić. Wiara rodzica w dziecko i motywowanie tego dziecka naprawdę jest w stanie sprawić, że dziecko osiągnie dużo większe wyniki, niż można sobie wyobrazić. Jeżeli rodzic powie, że to jest bez szans, to po prostu dziecku podcina skrzydła. Przykładowo, dziecko powie: „Moje wyniki z biologii są słabe mam małe szanse dobrze napisać”, no to zapytaj: „Jak Ci na tym tak zależy, to co możesz zrobić, żeby te szanse były większe?”. Pociecha może odpowiedzieć: „Zdam teraz maturę, spróbuję, ale mogę też poprawić jakiś przedmiot w sierpniu. Może wyjdzie mi lepiej”.

Chodzi o to, aby rodzic był w tym wszystkim wspierający, a nie dokuczający, rozliczający i udowadniający, że dziecko czegoś nie umie.

Edyta Urbaniak
To właśnie jakich słów lepiej nie używać?

Agnieszka Czajkowska-Wendorff
Na pewno unikać zdań pokroju „nie dasz rady”, „nie masz szans”, „to jest dla Ciebie za trudne”, „trzeba było wcześniej się uczyć” itd.. Też nie porównywać dziecka z innymi na zasadzie „Kasia się uczy przez 5 godzin a Ty tylko półtorej czy dwie”. Nie krytykować – jeżeli dziecko chce iść np. na ASP, albo studia prawnicze, to nie mówić: „U nas nie było w domu lekarzy”, „U nas nie było w domu artystów, to gdzie ty tam chcesz iść?”. Miałam kiedyś pacjentkę, która bardzo chciała iść do szkoły artystycznej na wokalistykę, ale rodzice mówili: „Co to za głupi zawód? Jakaś tam wokalistka”. 

Jeżeli dziecko marzy, by pójść na jakieś studia, to nie możemy tego podważać. Powinniśmy zaakceptować i pozwolić dziecku wybrać w zgodzie ze swoim marzeniem, potrzebą.

Edyta Urbaniak
A jak np. widzimy, że dziecko zjada stres, że się nie zdąży nauczyć, że coś mu nie idzie. Co wtedy powinniśmy jako rodzice zrobić?

Agnieszka Czajkowska-Wendorff
Spróbujmy dziecku pomóc opanować ten stres. Tak jak na nas stres działa. Pamiętam, że w okresie matury zajadałam stres i przytyłam 5 kilo. Niektórzy tak mają – niektórzy nie jedzą, niektórzy nadmiernie jedzą, niektórzy nie mogą spać… Porozmawiamy z dzieckiem, powiedz: „Bywa tak, że niektórzy zajadają stres. Jeśli potrzebujesz coś chrupać podczas nauki, to jedz zdrowe rzeczy, np. orzechy, suszone owoce, a nie na przykład chipsy czy batoniki”. Maturzyście potrzebna też jest przestrzeń i relaks. Do tego polecam posłuchać medytacji i świadome oddychanie. Podczas świadomego oddychania skupia się na oddechu – na spokojnym wdychaniu i wydychaniu powietrza. Dobry też jest wysiłek fizyczny – niech to będzie spacer, może być siłownia, ćwiczenia, taniec. Niech młody człowiek wybierze to, co lubi.

Edyta Urbaniak
A na przykład już zostało kilka dni do matury do egzaminu?

Agnieszka Czajkowska-Wendorff
Warto tutaj na pewno znaleźć przestrzeń na spokój. Jeżeli rodzic bombarduje dziecko pytaniami: „No i jak? Jak się czujesz? Myślisz, że jesteś przygotowany? Myślisz, jak ci pójdzie?”, to bardzo dziecko tym stresuje. W domu musi być spokój. Niektóre osoby potrzebują przed egzaminami się uczyć, bo daje im to rodzaj poczucia spokoju. I to jest w porządku. Nie należy mówić: „Nie ucz się, bo nic Ci to nie da”. To tylko demotywuje dziecko, ponieważ w nauce znajduje spokój. Inne osoby powiedzą na kilka dni przed egzaminem: „Ja już teraz nie mogę się uczyć, bo czuję, że jak wezmę książkę to zwariuję”. Takiej osobie trzeba pozwolić, żeby odpoczęła od nauki. Każdy jest inny i to nie jest tak, że 100% dzieci będzie mieć takie same potrzeby. Ja osobiście miałam tak, że do każdego egzaminu się uczyłam, ale też z czasem na przerwę. Wychodziłam wtedy na spacer, szłam ze znajomymi itd.. Dobre też jest planowanie, czego trzeba się nauczyć i w jakiej kolejności. Niech dzieci wypisują tematy/przykłady, żeby zobaczyć, co już potrafią, a co jeszcze potrzebują “ogarnąć”, nauczyć się. Wiem, że wielu nastolatków opracowuje sobie pytania, a potem wymieniają się z innymi. To jest też fajna sprawa. Mówią do rówieśników: „Słuchaj, ja opracuję takie pytania, a Ty takie”, żeby się wymieniać. Tak miałam u siebie jak zdawałam maturę i bardzo to polecam. Ważne, by rodzic wytłumaczył dziecku, że niezdana matura to nie jest koniec świata. Jest to jeden z egzaminów, który można poprawić w sierpniu albo za rok. Bo jeżeli dziecko będzie miało poczucie, że to jest najważniejszy egzamin w życiu i że jak go nie zda to stanie się wielka tragedia to może mieć potem myśli samobójcze/może wpaść w depresję.

Edyta Urbaniak
Faktycznie tak nie jest, zwłaszcza teraz. Przecież są takie możliwości, że można nawet jeden przedmiot poprawić. Czasami dopiero za rok, bo przykładowo miejsca na jakieś studia zajęte.

Agnieszka Czajkowska-Wendorff
Można poprawić, można zdać na nowo. Miałam pacjentkę, która zdała maturę, ale się nie dostała na medycynę z powodu niewystarczającej ilości punktów. Rok później się przygotowywała i poprawiła te dwa przedmioty. Ona je zdała już za pierwszym razem, ale musiała mieć więcej punktów.

I tutaj trzeba podkreślić, że bardzo ważna jest wiara rodzica. To daje dziecku poczucie akceptacji i wsparcia. Dodatkowo proszę o to, by rodzice nie mieli wygórowanych oczekiwań, ponieważ dziecko będzie czuć się bezskutecznie, gdy tym wymaganiom nie sprosta.

Edyta Urbaniak
A jaką radę dałaby Pani rodzicom maturzystów? Niektórzy wiedzą, że nie zawsze są w stanie być idealnymi rodzicami i później sami się biczują nazywając się beznadziejną mamą/beznadziejnym tatą ponieważ powiedzieli coś nie tak. Dlatego myślę, by wytłumaczyć rodzicom tę sytuację, by ich nie dołować. Rozmawiałam z taką Panią psycholog, która powiedziała, żeby nie wpędzać rodziców w poczucie winy. Jeśli np. rodzic stara się, ale raz się zdenerwuje i powie coś nie tak, to nie oznacza, że nie jest już wspierającym rodzicem. Chodzi o to, by zamiast mówić „No dobra powiedziałam to trudno, jestem złym rodzicem”, to powiedzieć swojemu dziecku: „Posłuchaj, zdenerwowałam się. Ale to nie jest tak, że w ciebie nie wierzę. Mam gorszy dzień”.

Agnieszka Czajkowska-Wendorff
Myślę sobie, że to, co Pani mówi jest dobre. Rodzice – jeśli zdarzy się wam tak, że powiecie dziecku coś, co nie było wspierające, to nie osądzajcie siebie, tylko wybaczcie to sobie. Wyjdźcie do dziecka z takim komunikatem: „Powiedziałam to w emocjach, ale tak naprawdę to bardzo w Ciebie wierzę i jestem z Tobą. Przepraszam, że podniosłam głos”

Edyta Urbaniak
No dobrze Pani Agnieszko, dziękuję bardzo za rozmowę.

AGNIESZKA CZAJKOWSKA-WENDORFF

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *